Satysfakcja zawodowa

Satysfakcja zawodowa to złożone, a przede wszystkim subiektywne zjawisko. Niewykluczone, że wykształcenie ma coś z nim wspólnego. Jednak z mojej perspektywy oraz na bazie doświadczenia innych osób, stwierdzam, że na satysfakcję z pracy wpływają trzy czynniki.

Mówili już o nich Edward Deci i Richard Ryan tworząc teorię autodeterminacji (Self-determination Theory). A mianowicie potrzeba przynależności, potrzeba autonomii oraz potrzeba kompetencji. Ich zaspokojenie skutkuje optymalnym poziomem wewnętrznej motywacji, a w konsekwencji poczuciem wewnętrznego spełnienia. Jeszcze raz wymienię te potrzeby: przynależność (psychological relatedness) do grupy osób, autonomia i niezależność w podejmowaniu decyzji i działań, kompetencja a przede wszystkim poczucie kompetencji w zakresie wykonywanej czynności.

Można by stworzyć ciąg zależności i sprawdzić czy wykształcenie wpływa na zaspokojenie trzech powyższych potrzeb.

Wykształcenie a przynależność?

Wykształcenie a autonomia?

Wykształcenie a kompetencje?

Hmmm, zostawiam do odpowiedzi dla każdego z Państwa te trzy zależności. Mam jednak nieodparte wrażenie i ośmielę się nim podzielić, że współczesny system edukacji, który znamy głównie z polskich warunków, uczy (być może nieświadomie) raczej rywalizacji niż przynależności opartej na głębokiej więzi. Skłania raczej do naśladownictwa i nagradza za poprawność, niż docenia samodzielność i twórczo wykorzystuje pomyłki. Czy wykształcenie wyższe daje kompetencje? Z własnego doświadczenia oraz z doświadczenia innych osób stwierdzam, że to raczej wykształcenie zawodowe daje poczucie kompetencji. Z kolei wykształcenie wyższe skutkuje wzmocnieniem poczucia niekompetencji, na szczęście.

Dlaczego mówię, że na szczęście? Ponieważ wykształcenie wyższe pozwala poznać prawie całą paletę poddziedzin danej dziedziny, jednak nie daje kompetencji w wykonywaniu żadnej z nich. Po 3 lub 5 latach studiów wyższych absolwent wychodzi na pewno bogatszy, ale bogatszy w postrzeganie świata, a to bogactwo zwiększa u większości lęki egzystencjalne.

Potrzebne są lata, aby się wyspecjalizować, a po kolejnych nabrać poczucia kompetencji. Warto dodać, że trzy powyżej wspomniane potrzeby są obecne w wielu dziedzinach naszego życia. Odsyłam tutaj do strony internetowej samych naukowców http://www.selfdeterminationtheory.org/ Prezentują tam swoje publikacje i wnioski dotyczący np. spełnienia w relacjach, w sporcie, w zdrowiu.

Uważam, że wykształcenie wyższe jest piękną możliwością na rozwój egzystencjany. Możliwe, że, gdy dana osoba posiada cechy sprzyjające dobrym wynikom szkolnym, czyli jest introwertywna i prezentuje odpowiedni poziom neurotyczności, to będzie się sprawdzała w pracy, w której pożądane będą akurat te cechy, np. w strukturach uczelnianych, wojskowych, zgromadzeniowych. Wówczas korelacja poziomu zadowolenia z zawodu i wykształcenia będzie bardzo prawdopodobna. Jednak głośno zastanawiam się nad zasadnością społecznego przekonania, że wykształcenie daje satysfakcję zawodową. W aktualnej formie przypuszczam, że częściej wyzwala niepewność oraz zmniejsza poziom entuzjazmu do podejmowania prostych czynności życiowych. Co można by zaproponować w zamian? Tu znowu pozostawiam odpowiedź dla każdego z Państwa. Ja proponuję skrócić czas trwania zapoznawania się młodego człowieka z akademickim spojrzeniem na daną dziedzinę nauki. Pozostawić taką możliwość dla osób, które świadomie poszukują wieloletniego studiowania teorii. Pozwolić młodym ludziom wcześniej nabywać właściwe, praktyczne kompetencje. Przywrócić społeczny status wykształceniu zawodowemu. Dopuszczać samodzielność w myśleniu i działaniu od najmłodszych lat edukacji. A to wszystko w atmosferze budowania więzi, rezygnując z rywalizacji i oceny.